Drobną wymianą zdań, bo słowo dyskusja mogłoby wydać się przesadą, zakończyła się XXIV sesji Rady Miejskiej w Pogorzeli. Korzystając z obecności przedstawiciela rady powiatu, radni oraz sołtysi, postanowili się wypowiedzieć w kwestii utrzymania dróg i poboczy.
Zaczęło się od pytania radnego Eugeniusza Paszkowskiego, który dopytywał o sprawy spoza gminy. Dotyczyły one wycinki krzaków na trasie do Gostynia (Bielawy – Szelejewo). Zwracał uwagę na to, iż samochody ciężarowe mają problem z zaroślami, które powoli wychodzą na ulicę. Przewodniczący rady powiatu Alfred Siama uspokoił, iż wycinka krzaków będzie kontynuowana, a w roku 2016 samorząd powiatowy wydał naprawdę dużą kwotę na ten cel, również w gminie Pogorzela. - Gdyby dokładnie obliczyć, to być może nawet w naszej gminie najwięcej tych krzaków zostało wyciętych, ale zdaję sobie sprawę z tego, że potrzeby są duże – mówił. Obiecał zgłosić ten problem władzom powiatu. Obok tej odpowiedzi nie przeszedł obojętnie radny Jan Idkowski. - Słuchałem pana przewodniczącego, że tyle krzewów wyciętych, u nas najwięcej, a ja jestem zawiedziony. Tyle nam naobiecywali [władze powiatu – przyp. red.], a ja nie widzę nic z tych obietnic. Ani jednej. Jestem rozczarowany, proszę przekazać, że niech z Pogorzeli sobie nie żartują – mówił rozgoryczony radny.
Czy gmina może się czegoś powstydzić? Czyja wypowiedź wywołała brawa? O tym w bieżącym wydaniu Życia Gostynia.