W Dzięczynie od lat mieszkańców na plac dożynkowy wiedzie korowód, którego nieodłączną częścią jest wóz z żeńską częścią wioski.
- To wszystko wyszło spontanicznie. Kiedyś zrobiliśmy zebranie wiejskie z panią sołtys, radą sołecką, mieszkańcami i zastanawialiśmy się, czy w ogóle coś takiego robimy? Czy to się przyjmie? Okazało się, że jest zainteresowanie i od tego czasu świętujemy na taką staropolską modłę. Wiadomo, że dzisiaj trudno jest wyciągnąć młodzież z domu, ale co roku udaje się zorganizować takie dożynki - tłumaczy M. Nowak.
Ale nie tylko dożynkowy korowód to już tradycja w Dzięczynie. Chleb dożynkowy, a nawet dwa - jeden na wystawę, drugi jako poczęstunek dla gości, wieniec oraz przyśpiewki barwnie opisujące, to co działo we wsi w czasie żniw, z biegiem lat również zadomowiły się wśród mieszkańców podponieckiej miejscowości.
Nie inaczej było w tym roku. Oprócz chleba, na uczestników czekały także bigos, kiełbasa, sałatka i ciasto. Oczywiście, jak każde dożynki tak i te musiały zakończyć się zabawą taneczną.
W tym roku niektórzy dożynkowicze wylądowali w łóżkach o... 7.00 rano.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.