Mistrzostwa Polski dla orkiestr dętych to stosunkowo nowy konkurs, gdyż impreza organizowana jest od 3 lat. Trwa kilka dni, z tego powodu, że ocenie podlegają różne dywizje, różnego rodzaju orkiestry, w kilku kategoriach konkursowych: koncert, przemarsz, parada marszowa i show.
W sobotę, 6 lipca w godzinach przedpołudniowych w sali koncertowej Zespołu Szkół Muzycznych w Radomiu odbyły się przesłuchania konkursowe. Wieczorem wielka parada orkiestr dętych przemaszerowała ulicami miasta, a kulminacja wydarzenia nastąpiła na pl. Jagiellońskim. Jurorzy oceniali przede wszystkim musztrę paradną i wrażenie artystyczne. Natomiast w niedzielę rywalizacja przeniosła się na stadion Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji - wyjątkową atrakcją była bitwa perkusyjna.
Wiktor Bąk, kapelmistrz ponieckiej orkiestry bardzo ceni sobie te mistrzostwa, zarówno pod względem organizacyjnym (chociażby ze względu na warunki, jakie trzeba spełnić, by wziąć w nich udział - tu poprzeczka podniesiona jest bardzo wysoko), jak i pod względem istotnych uwag jurorów, oceniających wystąpienia w każdej z kategorii.
- Dość mocno przesiewają zaplanowane w regulaminie konkurencje same warunki przystąpienia do konkursu - do końca kwietnia grupy, które zgłosiły swój udział muszą na przykład przekazać oryginały nut. W naszej dywizji - dziecięco-młodzieżowej - nie może grać osoba starsza niż w wieku 20 lat. Trzeba przyznać, że jest pełen profesjonalizm, jeśli chodzi o organizację. Zawsze tam chętnie jeździmy również ze względu na międzynarodowe jury - wyjaśnia Wiktor Bąk.
Jako kapelmistrz jest bardzo zadowolony tegorocznego udziału ponieckich instrumentalistów w otwartych mistrzostwach - oceniana w międzynarodowej skali punktowej (od 0 do 100 punktów), przez międzynarodowe jury Dziecięco-Młodzieżowa Orkiestra Dęta z Ponieca, działająca przy gminnym centrum kultury, obroniła tytuł wicemistrza Polski z zeszłego roku. Orkiestra uzyskała też Złoty Poziom z oceną 85,3 punktów.
- Chyba jesteśmy, oprócz gospodarzy, jedynym zespołem towarzyszącym wydarzeniu od początku, po raz trzeci zdobyliśmy tytuł wicemistrza. Ocena punktowa - patrząc z perspektywy trzech lat - różniła się o 0,3 punktów. Utrzymujemy bardzo podobny poziom, a jestem w tym roku szczególnie dumny z podopiecznych, ponieważ w bieżącym roku nastąpiła wymiana 20% składu, doszli nowi instrumentaliści z III i IV klasy - wyjaśnia kapelmistrz.
Podkreśla, że dla niego najważniejsza jest ocena, którą prowadzący i przygotowujący orkiestrę otrzymuje z uwagami jurorów - ekspertów. Wsłuchując się w porady, jako kapelmistrz może na bieżąco poprawiać błędy, słabe strony w orkiestrze. Nagrania z uwagami oceniających przesyła również do zapozania się młodzieży "jako wartość dodaną" z mistrzostw orkiestr dętych.
- Nie chodzi o nagrody, ale o mnóstwo materiału do pracy. Będę miał kilka godzin materiałów do przesłuchania od jurorów. Każdy z nich nagrywa swoją opinię o występie na żywo, w tym czasie, kiedy orkiestra gra. Oceniający doradzają, co należy poprawić oraz w jakim pójść kierunku. Wraz z dyplomem uczestnictwa każdy zespół otrzymuje pendrive z nagraniami - ocenami od jurorów - tłumaczy kapelmistrz Wiktor Bąk. - Niektórych uwag jesteśmy świadomi, ale opinie i wskazówki doświadczonych muzyków, ekspertów w swojej dziedzinie są bardzo cenne. Obserwujący nas z zewnątrz mają świeże spojrzenie. Wiadomo, że każdy chciałby usłyszeć, że gra pięknie, idealnie, ale po to są konkursy, żeby dowiedzieć się, co powinniśmy jeszcze poprawić - dodaje.
W pierwszym składzie ponieckiej orkiestry dętej gra obecnie 55 osób, cały zespół składa się z około 80 osób, łącznie z tymi, które dopiero uczą się grać na wybranym instrumencie. Do zespołu przyjmowani są uczniowie od I kl. szkoły podstawowej. Próby odbywają się raz w tygodniu, w soboty, poza tym odbywają się zajęcia indywidualne czy w tzw. minisekcjach.
- Odchodzą instrumentaliści najczęściej po zakończeniu nauki w szkole ponadpodstawowej. Młodej osobie, która wyjeżdża na studia trudno znaleźć czas na próby czy koncerty, podobnie jest po założeniu rodziny i przeprowadzce. Życiowe sytuacje wprowadzają u nas zmiany. Nie licząc dwóch młodych instruktorek, najstarszy członek orkiestry ma 25 lat - mówi Wiktor Bąk.
Co jest najmocniejszą stroną ponieckiej orkiestry? Zdecydowanie to jak jej członkowie, instrumentaliści i instruktorzy są ze sobą zżyci i zgrani na co dzień. Kapelmistrz ośmiela się stwierdzić, że muzyka odchodzi na drugi plan, najważniejsza jest współpraca.
- Najprzyjemniejsze jest usiąść z boku, chociażby na wyjeździe i przypatrywać się, jak oni - młodsi ze starszymi - ze sobą współpracują. Wydaje mi się, że naszą siłą jest to, jakimi grający są ludźmi, jaką grupę tworzą mentalnie. Nie chciałbym wyróżniać żadnej sekcji instrumentalnie, gdyż to się zmienia niemal co roku. Moim zadaniem jest tak dobrać utwory, żeby wykorzystać maksymalnie potencjał wszystkich - mówi Wiktor Bąk. - Młodzież rozwija się przez ten czas, w którym przygotowujemy się do konkursu, a sam koncert jest punktem kulminacyjnym, zakończeniem tego dzieła. Mówię muzykom to przed wyjściem na scenę - robota się zakończyła i nawet jeśli w trakcie grania ktoś popełni jakiś ludzki błąd, to takie rzeczy się zdarzają - uzupełnia.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.