Bilety wyprzedano już wiele tygodni temu. Na scenie Gostyńskiego Ośrodka Kultury „Hutnik” z najnowszym programem „Numer 3” wystąpił Abelard Giza. Założyciel kabaretu Limo, dziś wiodący polski stand-uper.
Występ komika zgromadził pełną salę widzów, zanim jednak Giza pojawił się na scenie, spragnionych śmiechu widzów powitał Wojtek Pięta, który ze stand-upem związany jest nieco krócej. Ten podpytał, kto jest fanem tej formy monologu, jaką jest stand-up, kto ogląda go po raz pierwszy, a kto po raz ostatni? Wdając się w dialog z publicznością pytał także, gdzie w Gostyniu zjeść coś dobrego? - Hot-dog „u Markosia”? To musi być jakaś dobra restauracja – stwierdził. Zdradził, że komik, zanim wejdzie na scenę nigdy nie wie, czy jego teksty są śmieszne. To, co wśród znajomych oceniane jest jako zabawne, przed publicznością okazuje się zwykłym „sucharem”, z którego nie tak łatwo wybrnąć, a trzeba program doprowadzić do końca.
Abelard Giza po raz kolejny udowodnił dziś, że jest mistrzem improwizacji i żartu. Reakcje publiczności jeszcze bardziej nakręcały go do działania. Przedstawiając swój program, momentami sam nie mógł opanować śmiechu. - Nie pisaliśmy o tym, ale wydaje mi się, że to jest fajna rzecz i chcę się też z wami tym podzielić. Więc cały dochód z tego występu idzie na dzieciaki... – powiedział, wzbudzając owacje. Po nich dokończył zdanie. - ...na moje dzieciaki - dodał. - Uwielbiam to! Trochę się śmiejecie, ale trochę jest oburzenie. Przed sekundą byliście dobrymi ludźmi, pomagaliście dzieciom, a ja wam to odebrałem. Jak ja lubię ten żart – mówił ze sceny. Dodał, że zdaje sobie sprawę z tego, że niektórych "chamskie teksty" nie bawią, ale należy pamiętać, że na tym polega praca komika. Żarty, są tylko żartami, przygotowanymi na potrzeby występu.
