- Podejrzewam, że od stycznia nikt nie będzie zamykał przychodni. Pytanie tylko, czy będziemy pracować w oparciu o kontrakt z NFZ czy prywatnie - mówi Marek Krawiec, lekarz podstawowej opieki zdrowotnej w przychodni Medicus w Gostyniu.
Lekarze rodzinni do 31 grudnia 2014 r. mają podpisaną umowę z NFZ na świadczenie usług w ramach POZ. Nie podpisali jeszcze kontraktu na 2015 r. Tę niepewną sytuację usług podstawowej opieki zdrowotnej, a tym bardziej dezorientację i niepokój wśród pacjentów wzbudziło jednogłośne i stanowcze „nie” ze strony lekarzy rodzinnych dla przygotowanego przez ministra zdrowia „pakietu onkologicznego”, który ma być wprowadzony w życie od 1 stycznia.
Zakłada zniesienie limitów w leczeniu chorych na nowotwory oraz szybszą diagnostykę. Jednak reformy obawiają się zarówno lekarze rodzinni, jak i onkolodzy. Fundacje zrzeszające pacjentów też mają wątpliwości, czy wdrażane w takiej atmosferze zmiany będą dla chorych korzystne. Niektórzy lekarze otwarcie mówią, że jest to „propagandowa próba oszukania pacjentów”. - Tak to można nazwać. Jeśli ktokolwiek z nas, lekarzy podejrzewa nowotwór, a bardzo często guza rozpoznajemy przy pomocy badania USG, u nas w przychodniach jest to obecnie załatwiane bardzo szybko. Problem w systemie opieki zdrowotnej zaczyna się na dalszym szczeblu - wyjaśnia Tomasz Górski, lekarz rodzinny z Gostynia, członek Wielkopolskiego Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia. - Pacjent ma ustalane bardzo odległe terminy na badania specjalistyczne, a jeszcze bardziej odległe zabiegów operacyjnych. (...) Nikt nie mówi głośno, że w Polsce jest około 250 histopatologów - lekarzy, którzy pod mikroskopem oceniają wycinki, wyniki biopsji itd. Ich jest za mało i nie są w stanie pracować więcej - dodaje.
