Kilka nieporozumień narodziło się podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Pogorzeli, przy okazji omawiania tematu oświaty i szkół filialnych. Włodarz gminy starał się je wyjaśnić razem z dyrektorem Samorządowego Zespołu Szkół.
Burmistrz Piotr Curyk, w punkcie sprawozdania z międzysesyjnej działalności, informował o spotkaniach we Wziąchowie i Bułakowie z rodzicami. Wizyta dotyczyła planów na przyszły rok szkolny. Samorząd przewiduje, że sieć szkół we Wziąchowie i w Bułakowie w takiej formie (I i II klasa) ma przetrwać, jednak... zaczyna brakować uczniów. - Czwórka rodziców z Bułakowa, których dzieci by chodziły do I klasy, wyrażają jakby wolę przyjścia do szkoły w Pogorzeli. Podobnie we Wziąchowie. (...) Teraz staramy się zagospodarować w ramach szkoły w Pogorzeli tych nauczycieli, którzy tam pracowali, żeby nie utracili tej pracy – wyjaśniał włodarz. Dodał, że jeżeli klasa by powstała, liczyłaby cztery lub pięć osób. - Rodzice do takiej małej klasy nie chcą dzieci posyłać – mówił dalej.
W punkcie wolnych głosów i wniosków, o uwagę poprosiła sołtys Bułakowa, Grażyna Naglak. Chciała, aby sprawę wyjaśnić dokładniej. - Była mowa, że dwa lata szkoła jeszcze będzie istnieć, a tutaj burmistrz się wyraził, my to tak zrozumiałyśmy, że klamka zapadła. Likwidacja. Jak kto jest z tą naszą szkołą? Bo zdaje mi się, że czterech rodziców nie może decydować o jej losie, bo to jest sprawa całej wsi – mówiła.
O dyskusji przeczytasz w bieżącym wydaniu Życia Gostynia.
Czytaj także: Będzie rondo, znajdą się też środki na drogę.