„Pamiętaj o przeszłości, a godzien będziesz pamięci” - to przesłanie drugiego zjazdu potomków Mateusza Klupsia i Rozalii Klupś z domu Wesołek. Ród ten przybył w okolice Gostynia na początku XVIII wieku z Łużyc, gdy te tereny oraz całą Wielkopolskę dziesiątkowała cholera. W samym Gostyniu zmarło wtedy 900 osób.
Protoplasta 70 osób, które uczestniczyły w niedawnym zjeździe rodzinnym w Strzelcach Wielkich (najstarsza osoba miał 86 lat, najmłodsza 9) żył w latach 1789-1879 i jako sołtys Grabonogu był blisko związany z żyjącym wtedy błogosławionym Edmundem Bojanowskim.
– Ich stosunki, tym bardziej, że mieszkali naprzeciwko siebie były więcej niż serdeczne. Na granicy przyjaźni – mówi Romuald Niedziela, praprawnuk Mateusza.
Za różne podarunki z ich strony oraz okazaną pomocą Bojanowski w swoich „Dziennikach” odwdzięczył się rodowi Klupsiów wymieniając go aż 26 razy.
W 2008 roku osoby, w których żyłach płynie krew Mateusza i Rozalii spotkały się po raz pierwszy na wspólnym spotkaniu z inicjatywy jednego z nich, Józefa Katarzyńskiego. Teraz, po 10 latach postanowił on znów zwołać rodziny m.in. Szperlików, Niedzielów, Wyrwałów oraz najbardziej znane w powiecie gostyńskim rody Klupsiów, Katarzyńskich i Pawlaków.
– Jak nie poznasz swoich rodziców, nie poznasz samego siebie. Jak nie poznasz swoich przodków, nie poznasz swoich talentów – opowiada R. Niedziela.
W tych słowach zawiera się esencja tego, co inicjatorzy zjazdów chcą osiągnąć: scalić rodzinę i przypomnieć młodym skąd się wywodzą i co jest najważniejsze w życiu.
Jednym z najbardziej znanych potomków Mateusza i Rozalii jest Stanisław Helsztyński, urodzony w Kosowie powieściopisarz i znawca literatury angielskiej, którego nazwiskiem ochrzczono jedną z gostyńskich ulic.