Wyrzucone odpady wręcz "wychodziły" z niewielkiego lasku przy drodze krajowej nr 12, na terenie gminy Borek. Z drugiej strony lasu biegnie droga powiatowa, łącząca skrzyżowania z szosą do Strumian oraz do Koszkowa. - Karoserie od samochodów i inne części są powyrzucane wśród tych drzew, że hej! - alarmował jeden z mieszkańców gminy Borek. - Jest to specyficzne miejsce: kawał lasu, droga boczna od głównej, gdzie można się schować, odpady wyrzucić. Wszystko można wyrzucić. Robi się tam największe, nielegalne składowisko śmieci - dodał. Sprawdziliśmy - w przydrożnym rowie leżały komplet opon, deska rozdzielcza, kołpak od ciężarówki - do wyboru, do koloru. - Zderzaków jest tam sporo, jak z rozbieranego auta. Wszystko jakby wywiezione od mechanika - sugerował interweniujący.
Podkreślił, że w rowach czy na polnych drogach czasami można znaleźć najróżniejsze opakowania po środkach chemicznych - po nawozach, opryskach, farbach. Kupujący czy używający nie są rozliczani z tego, co robią ze zużytymi opakowaniami. W okolicach Koszkowa, Wycisłowa i Jeżewa, można było odnieść wrażenie, że trafiło się na pchli targ. Plastikowe opakowania po napojach, chipsach i innych fast-foodach czy pampersach, to standard. Za to w rowach można znaleźć stare telewizory - z elektroniką i kineskopami. W workach, na poboczu drogi Jeżewo - Jawory ktoś pozostawił ubrania - głównie buty. Kołdry i pościele były „dostępne” na skraju lasu - przy wylocie z drogi wojewódzkiej na szosę do Koszkowa można znaleźć. Śmieci jest mnóstwo.
Burmistrz Marek Rożek przyznał, że o miejscu, gdzie podrzucane są śmieci dowiedział się od redakcji portalu. Sam niedawno wprowadził obostrzenia w regulaminie boreckiego PSZOK-u (np. nie można tam zostawić obudowy pralki czy lodówki, bez elektroniki) i uważa, że w okolicy Borku z bałaganiarzami, podrzucającymi śmieci byle gdzie, nie jest aż tak źle.
Zwrócił uwagę, że leżą one przy drodze krajowej i powiatowej. Jest święcie przekonany, że tych odpadów nie pozostawiają mieszkańcy boreckiej gminy. Uważa, że będzie ich mniej, kiedy edukacja w zakresie ochrony środowiska i sposobów zagospodarowania odpadów będzie dokładniejsza.
- To są drobne sprawy. Zawsze, w każdej gminie zdarzają się ludzie nieodpowiedzialni. Mieszkańcy gminy Borek płacą za odbiór i zagospodarowanie śmieci, oni wiedzą, że należy je wrzucić do kubła, który mają pod nosem. Bałaganiarzami muszą być ludzie przejezdni - mówi, zaznaczając, że szukamy „dziury w całym”.
Na terenie gminy Borek od pewnego czasu nie są organizowane zbiórki odpadów wielkogabarytowych i elektrośmieci spod posesji. Dlaczego? Burmistrz Rożek uważa, że wystarczy punkt selektywnej zbiórki odpadów (PSZOK) na skraju miasta, gdzie każdy może przywieźć tego rodzaju śmieci. - Wcześniej to robiliśmy. Od dłuższego czasu mieszkańcy nie zgłaszają takiej potrzeby, wywożą śmieci na składowisko do Borku - uzasadnia decyzję burmistrz.