- Często słyszę pytanie: „to co teraz urzędy pracy robią, skoro nie ma bezrobocia?” A no dostajemy pieniądze, które nam się należą z przydziału: unijne i krajowe, i musimy je wydać. To się stało o wiele trudniejsze niż w latach poprzednich, gdy tych bezrobotnych było więcej – mówiła Justyna Krzyżostaniak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Gostyniu.
Niedawno gościła na sesji pogorzelskiej rady miejskiej. Mówiła o plusach i minusach niskiej stopy bezrobocia w powiecie gostyńskim, która aktualnie wynosi 4,8%. W Wielkopolsce to zaledwie 2,8%. Dyrektor PUP zauważyła, że połowa zarejestrowanych mieszkańców, to osoby długotrwale bezrobotne.
- Pracuję w urzędzie pracy już ponad 22 lata, ale nadal nie mam pomysłu, jak zaktywizować osobę, która np. ma 48 lat, przepracowała w życiu 4 miesiące, nie ma żadnych przeszkód zdrowotnych i nie chce pracować. Przychodzi do nas tylko po ubezpieczenie zdrowotne. No nie mamy pomysłu na takie osoby, które mówią nam po prostu: „nie”. Nie ma co generalizować, ale podaję ten przykład, żeby państwu pokazać, że pozostały osoby trudne do zaktywizowania. Kiedyś, gdy ktoś poszedł na staż, to zwykle tam pozostał i pracuje nadal. Teraz osoby są na stażach po pięć razy. Ciągle coś nie pasuje i wracają do nas – mówiła Justyna Krzyżostaniak.
Wspominała także o aktualnej sytuacji rynkowej cudzoziemców. W ubiegłym roku, z gm. Pogorzela, do PUP w Gostyniu wpłynęło 116 oświadczeń o powierzeniu pracy cudzoziemcom. Do gminy przyjechało 98 Ukraińców i 18 obywateli Gruzji. Na koniec roku zarejestrowanych było natomiast 112 bezrobotnych. Większość, to mieszkańcy wiosek. Wśród niech znalazło się wiele osób młodych, około 30-40 roku życia.