Artykuł Zenona Foltynowicza - wnuka Wojciecha Foltynowicza z Elżbietkowa k. Pogorzeli, opublikowany w numerze 44/2018 Życiu Gostynia. Autor jest profesorem zwyczajnym na Wydziale Towaroznawstwa Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.
Obchodzimy 100-tną rocznicę odzyskania niepodległości. I wojna światowa przyniosła Polakom spełnienie marzeń, którymi przez 123 lata żyły kolejne pokolenia. Do dziś traktowana jest jako wygrana na dziejowej loterii. Musimy jednak pamiętać, że była to również największa rzeź w historii ludzkości. Adam Mickiewicz modlił się o wielką wojnę, która przyniosłaby Polsce wolność. Zapewne nie był świadom jaki ta przyszła wojna może mieć przebieg, że przyniesie śmierć milionów, piekło okopów, gazy bojowe, że będzie to bratobójcza wojna Polaków z różnych zaborów w szeregach wrogich armii.
Moja śp. Babcia Maria lubiła śpiewać. Należała w Pogorzeli do Koła Śpiewaczego „Cecylia”. Często jako mały chłopiec słyszałem w domu rodzinnym jak śpiewała : „wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani, że na ciebie idą chłopcy malowani, sami wybierani, idą nie wracają… A także:
Tam pod Verdunem na wojence padł,
Na jego mogile rośnie polny kwiat.
W zimnym grobie leży, zdala od rodziny
A za nim pozostał cichy płacz dziewczyny.
Ile dziewczyn, matek, sióstr, płakało w Pogorzeli po śmierci swoich najbliższych? Liczby są zastraszające! Trudno ustalić ilu młodych Pogorzelaków zostało zmobilizowanych do cesarskiej armii. Wiadomo natomiast, że 268 (słownie: dwustusześćdziesięciuośmiu) nie wróciło z tej wojny! Do ich domów rodzinnych dowództwo przysyłało list od keisera, który zapewniał, że poległy syn został zabrany z pola walki prosto do nieba przez anioła! Taki obrazek – anioł z tarczą nad poległym żołnierzem - wisiał w domu rodzinnym Wacława Foltynowicza przy ulicy Szpitalnej w Pogorzeli. Takich „dylomów” przyszło do Pogorzeli ponad 260! Z przekazu Dziadków wiem, że ówczesny proboszcz ks. S. Czerwiński po każdej takiej wiadomości odprawiał w kościele parafialnym nabożeństwo żałobne w intencji poległego. Na katafalku przed ołtarzem stała symboliczna pusta trumna. Natomiast Ci co polegli leżeli często bez trumny „w zimnym grobie, zdala od rodziny”. Wacław poległ w Serbii, inni nad Marną, Sommą, pod Tannenbergiem czy „pod Verdunem”.
Wacław był młodszym bratem mojego dziadka Wojciecha, który na wojnie spędził 4 lata podczas których przeszedł cały front od Rumunii po Vogezy. Był jednym z czterech Foltynowiczów, którzy szczęśliwie wrócili (wrócił wraz ze swoim karabinem Mauserem, który potem służył Mu w Powstaniu Wlkp.). Ale trzech pogorzelskich Foltynowiczów nie wróciło (z rodu Foltynowiczów na tej wojnie zginęło trzynastu). Z dostępnego wykazu wynika, że największe straty poniosły pogorzelskie rody Andrzejewskich (15) i Sierszulskich (11). Z wojny nie wróciło 6-ciu Kaniewskich, 5-ciu Bolewickich, Lammchen, Łankiewiczów, Owsianowskich, Panwitz, Stangierskich, po 4-ech Mazurkiewiczów, Mixtackich, Patryasów, Poradzewskich. Ich imiona oraz dane pozostałych poległych można znaleźć na portalu - TUTAJ.
Pogorzela należała wówczas do powiatu koźmińskiego z którego poległo łącznie 5629 młodych Polaków. Z powiatu krotoszyńskiego poległo ich 7177 a z powiatu gostyńskiego 6769. Należą Oni do 500 tys. Polaków, którzy stracili życie na różnych frontach tej wojennej zawieruchy. Pod broń w różnych zaborach powołano około 3 mln polskiej młodzieży. Wielu z tych którzy wrócili wojna odebrała zdrowie. Szacuję, że około 500 młodych mieszkańców gminy Pogorzela zostało zmobilizowanych. Wielu szczęśliwie powróciło z wojennej tułaczki. Kiedy znowu zagrały surmy zbrojne wzywające do walki o wyzwolenie Wielkopolski, na apel Pogorzelskiej Rady Żołnierskiej zgłosiło się 200 ochotników. Spośród nich wybrano 70-ciu do tworzącej się Pogorzelskiej Kompanii Powstańczej, która została włączona do Baonu Koźmińskiego.
Odzyskaliśmy niepodległość dzięki wojnie i Powstaniu Wielkopolskiemu. Niebawem będziemy świętować także 100-tną rocznicę jednego z niewielu w naszej historii zrywu powstańczego zakończonego sukcesem. Na Pogorzelskim cmentarzu nagrobna tablica wymienia tych, którzy stracili życie w Powstaniu Wlk. i na Wojnie Bolszewickiej. Podczas obchodów setnej rocznicy odzyskania niepodległości wspominani będą głownie przywódcy, którzy się do tego przyczynili. Maria Konopnicka napisała „a najdzielniej biją króle, a najgęściej giną chłopy”. Zatem może warto również wspomnieć podczas tych akademii a być może również w intencjach mszalnych, tych wszystkich młodych Polaków, którzy z tej strasznej wojny nie wrócili.
Zenon Foltynowicz