Nie lada niespodzianka czekała na wiernych, którzy opuszczali kościół pod wezwanie Świętego Mikołaja w Krobi. Przed świątynią czekał, głównie na dzieci, ale nie tylko, solenizant z 6 grudnia, czyli właśnie Święty Mikołaj, którego uosabiał Adam Sarbinowski z Urzędu Miejskiego w Krobi.
Ponieważ pogoda, która bardziej przypomina tę z września niż z początku grudnia, „nie służy” zwierzętom z dalekiej północy, dlatego najsłynniejszy mieszkaniec Laponii postanowił zostawić renifery „w garażu”. Zamiast swojego zaprzęgu z Rudolfem na czele, zabrał dwa aniołki z krobskiego magistratu – Barbarę Tęgą i Karolinę Rolnik, które asystowały mu w rozdawaniu słodyczy.
Jak się okazało do głębokiego, mikołajowego wora oprócz najmłodszych postanowiła także zajrzeć całkiem spora liczba osób dorosłych. Nie mogli się oprzeć łakociom, które „przytaszczył”, wraz z aniołkami, Święty Mikołaj. Dzieci, które zadowoliły swój wilczy apetyt na cukierki, najczęściej przechodziły dalej, aby obejrzeć, co też ciekawego znajdą pośród różnokolorowych stoisk z zabawkami, które tradycyjnie już stały przed kościołem. Żaden maluch nie opuścił „odpustu” bez pluszaka czy plastikowego traktora, uszczuplając rodzicielski portfel.